wtorek, 1 listopada 2011

...smutek rodzi się zawsze z czasu...

"Bo smutek rodzi się zawsze z czasu, który upływa, a nie zostawia owocu" - Antoine de Saint-Exupéry
Już listopad, a ja mam tak mało prac którymi mogła bym się pochwalić. 
Nie liczą się dzieła nie dokończone...

Woreczki. Szyjąc je myślałam o porządku w szufladzie z bielizną, ale później pomyślałam o ziołach... "Duma i uprzedzenie" J. Austen zekranizowana w 1995r, jest tam taka scena gdzie najstarsze siostry Bennet rozwieszają nad stołem pęki ziół do suszenia. Uwielbiam tę scenę ponieważ w wyobraźni czyje ten odurzający zapach lawendy czy rumianku. Woreczki te wydają się wyjątkowo pasować do kuchni państwa Bennet.
 

Ostatnie uszyte przeze mnie woreczki maja dla odmiany charakter nieco nowocześniejszy. Bo przecież nie trzeba kochać "stare koronki" żeby cenić wygodę :]


Masz pytanie? Pisz: studioartisan@wp.pl lub malgorzatapoczta@interia.pl

Jestem kobietą.

Bo niby dlaczego nie miała bym się do tego przyznać? Jestem typową kobietą, trochę próżną i lubiącą zakupy... :] 
Od kiedy sławetne reklamówki straciły naszą łaskę, a ekologia stała się stylem życia, szukałam pomysłu na wygodne ale i atrakcyjne noszenie moich zakupów. Wiecie drogie Panie jak "ładne" są niektóre dostępne w sklepach eko-torby... 
Więc zaczęłam zszywać kolorowe kawałki... 

 Torbę w kwiaty uszyłam z myślą o lecie.


















  Podwójne uszy wszyłam dla wygody.


















 Poza kieszonką na przedniej części, doszyłam jeszcze mały woreczek np: na klucze.
















  
 Torba w żółte pasy posiada długie ucho, do przewieszenia przez ramię
















A ta jest moją faworytką, wyjątkowo elegancko wyszło 
 połączenie wzorzystego lnu z gładkim.












Te wyjątkowe dla mnie torby zostawiłam nie używane. Pierwsze z uszytych przeze mnie torby są w stałym użytku :]