A to było tak...
W pewnym sklepie kupiłam zielony golfik za całe 3 zł... chodź rozmiar ani fason mi nie odpowiadały, urzekł mnie jego kolor i przyjemna miękkość.
Więc zaszalałam!
Sięgając po nożyczki miałam wrażenie że porywam się z motyką na słońce. Odcięty ściągacz i golf przerobiłam na falbanę, całość obszyłam tasiemką. Troszeczkę go zwęziłam, na plecach dodałam trzy zaszewki aby wydawał się swobodniejszy.
Dla mnie uszycie go było jak wejście na Mount Everest :]
Masz pytanie? Pisz studioartisan@wp.pl lub malgorzatapoczta@interia.pl